piątek, 16 stycznia 2015

Rozdział piąty

Oczami Susanne:
Dziewczyna siedziała w salonie i ze złowrogą miną czekała na swoją siostrę. Od nauczycielki dowiedziała się, że jej kochana Alex urwała się z ostatnich lekcji. W tamtej chwili chciała ją rozszarpać, bo już kiedyś powiedziała jej, że tego nie zrobi. Jedynym co powstrzymało ją od tego był fakt, że nie mogła jej znaleźć. Czekała już od trzech godzin, ale jej nigdzie nie było. Telefonów nie odbierała, to oczywiste, ale nawet jej przyjaciele nic nie wiedzieli, a ci którzy poszli razem z nią mieli wyłączone telefony. Sue cała w środku się gotowała. Jej siostra była taka... Dziecinna? Głucha na jej prośby? Zbyt zabawowa? Nierozumna? Wkurzająca? Tak, to wszystko na raz! Dla Sue bardzo liczyła się szkoła. A po za tym nie rozumiała zachowania Alexis, przecież ostatnio pozwoliła jej używać magii, znaczy w małym stopniu, ale to lepsze niż nic.
Dochodziła godzina 19:00, a jej nadal nie było. Sue usłyszała szmer przy drzwiach, co oznaczało, że ktoś zaraz wejdzie. Już miała się wydrzeć ze swojej wściekłości, gdy w drzwiach nie zobaczyła swojej siostry, a Melanie. Jej twarz zmieniła wyraz, teraz była zaskoczona. Przecież ona zerwała z jej bratem, więc o co może chodzić?
- Hej - powiedziała nieśmiało.
- Cześć - Sue wstała - Co tu robisz? Siadaj - Sue miała jeszcze nadzieje, że może wróci do Jace'a.
- Chciałam porozmawiać z twoim bratem - usiała obok niej i spuściła głowę - Nie jest lepiej, prawda? - nie potrzebowała odpowiedzi, bo znała ją bardzo dobrze.
- Nie - już chciała coś powiedzieć, ale Mel jej przerwała.
- Przepraszam. Myślałam, że jeżeli mnie straci to może coś zrozumie i skończy z tym wszystkim, ale chyba się myliłam - jej oczy zeszkliły się lekko - Sue, chciałabym z nim chwilę porozmawiać, mogę?
- Jasne, jest u siebie - wskazała ręką na górę - Tylko, wiesz, nie zbyt w humorze - westchnęła.
Melanie poszła, a Susanne zaczęła się głęboko zastanawiać. Ona go na prawdę kocha, tylko, że nie wie jak mu pomóc. Nic do niego nie dociera, zupełnie nic.
 
Oczami Alexis:
Alex razem z Rebeką, Liam'em i Alanem wybrała się do pizzerii. Na tym jednak się nie skończyło, Liam zaproponował wypad na fontanny. Było ciemno i strumienie wody oświetlały delikatna, kolorowe światełka, było tam pięknie. Rebece chodziło o fajny nastrój, więc usiadła na ławce i przyglądała się falującej wodzie, ale Alex miała inne plany. Szybko zdjęła buty i zaczęła tańczyć w fontannie w rytm granej piosenki, która było słychać z klubu obok. Jej przyjaciółka szybko się do niej przyłączyła, bo spodobał jej się taki obrót spraw. Po chwili wszyscy byli mokrzy, a wokół fontanny zebrało się parę osób. Niektórzy kręcili głowami na ich głupotę, a inni śmiali się, że właśnie w ten sposób żyją. Po chwili światełka zgasły, a Alex przytuliła się do Beki, ale tylko po to, żeby ją przewrócić. Świetnie się bawili, telefon czarownicy cały czas wibrował, ale ona nie zwracała na niego uwagi.
Gdy muzyka przestała grać nie wiedzieli o co chodzi, spojrzeli w stronę baru. Jakiś facet szedł w ich stronę i krzyczał różne przekleństwa. Alex podniosła się i wszyscy razem pobiegli, żeby ich nie zauważył, ponad to Alexis chciała skorzystać ze swoich super-mocy. Odwróciła się nie zwracając uwagi na przyjaciół. Podniosła rękę i ze śmiechem skręciła ją w prawo. Woda opadła, a mężczyzna przeszedł, wtedy woda wybuchła tak mocno, że aż podsadziła go do góry. Alex zaczęła się śmiać, ale opanowała się i spuściła go na dół. Spojrzała się dookoła, nikt nie widział. Z uśmiechem wróciła do swoich towarzyszy.
Po tak wspaniale spędzonym wieczorze postanowiła wrócić do domu. Wiedziała, że Sue nie będzie zadowolona jak ją zobaczy. Przecież po pierwsze: wróciła późno, po drugie: zerwała się z lekcji, po trzecie jest cała morka. To z pewnością nie będzie miła rozmowa.
Otworzyła ostrożnie drzwi i po cichu wsunęła się do środka. Obejrzała się po powierzchni przed sobą, nikogo nie było. Zostawiła swoje buty i skierowała się w stronę schodów na górę, niestety nawet nie dotknęła stopą ich podłoża gdy usłyszała jej głos.
- Jak ty wyglądasz?! - krzyknęła i szybko podeszła do siostry.
- Sue - odwróciła się na pięcie - Już w domu? - powiedziała pierwsze co jej przyszło na myśl, Susanne spojrzała na nią jak na idiotkę.
- Alexis Moon, gdzie byłaś? - powiedziała stanowczo.
- Susanne Moon - papugowała siostrę - to nie twój interes - skończyła.
- Alex! Spójrz na siebie! Jesteś nienormalna debilu! Później będziesz chora, trzeba będzie wydawać na leki, jesteś idiotką!
- Nie obrażaj mnie debilu! Przypomnieć ci jak ty sobie urządziłaś zakrapianą imprezę? - zaśmiała się głośno, bo wiedziała, że Sue nic nie powiedziała cioci.
- Cicho! - położyła palec na ustach - Zerwałaś się z lekcji, co ty sobie myślisz.
- Dlaczego udajesz taką odpowiedzialną? - zapytała rozbawiona.
- Alex - westchnęła - Bo jako twoja starsza siostra muszę pilnować ciebie i twojego gnojowiska.
- Ogarnij się! - warknęła i poszła na górę.
 
Oczami Susanne:
Sue siedziała na parapecie w szkole na dolnym korytarzu i przeglądała wiadomości w telefonie, na Facebook'u były zdjęcia Alex z jej wczorajszej imprezy. Rozumiała swoją siostrę, bo przecież raz miała taką imprezę. Tylko, że ona nie lubiła tańczyć, bawić się, a Alex? Była zupełnie inna, Susanne wolała spokój i tego też oczekiwała od siostry. Bez namysłu lajknęła zdjęcie i schowała telefon do kieszeni.
Szła korytarzem w stronę sali do historii. Szczerze nienawidziła tego przedmiotu. Był dla niej taki nudny i zupełnie nie potrzebny.
Weszła do klasy przed dzwonkiem, tak jak zawsze. Usiadła na miejscu obok Luke'a i wyciągnęła książki, jej kolegi jeszcze nie było. Wszyscy, którzy byli w klasie gadali tylko i wyłącznie o nadchodzącej imprezie z okazji 'czegoś tam' co kompletnie nie obchodziło Susanne. Nagle jej totalne skupienie przewał Jessie, który przysiadł się do niej.
- Widziałem jak Alex imprezuje - zaśmiał się - Ty też taka jesteś? Jak tak to chciałbym cię zaprosić na imprezę, która rozpoczyna zawody?
- Niestety ona już ma partnera - do 'rozmowy' dołączył się Luke.
- Yhy - rzucił Jessie - Kto tak powiedział? Ty? Wiesz, kochana Sue może jeszcze zmienić zdanie, bo chyba wiadomo kogo woli - spojrzał mu w oczy - Jak coś to wiesz gdzie mnie szukać - powiedział w stronę Sue i odszedł.
- Dzięki - czarownica skierowała się w stronę przyjaciela.
- Nie ma za co - uśmiechnął się i usiadł - To sama przyjemność iść z tobą na tą potańcówkę - zaśmiał się.
- Taa, wiesz, ale ja raczej nie pójdę na to całe "tańco-cośtam" - wykrzywiła się podkreślając jej niechęć do tego typu spędzania czasu.
- Co? - spojrzał na nią - Chyba nie będziesz siedzieć w domu?
- Błagam cię, chyba nie będę świeciła dupą na parkiecie - roześmiała się.
- Niektórym by się to spodobało - zaśmiał się jeszcze bardziej, a ona szturchnęła go w bok - Nie mówiłem o sobie, Jessie od dawna na ciebie leci.
Oboje zaczęli się śmiać, gdy do klasy wszedł nikomu nieznany chłopak. Kolejny nowy? Błagam - zaśmiała się w duchu dziewczyna. Skierowała na niego swój wzrok. Mhm, pociągający, seksowny, przystojny, ma czarujące oczy - wyliczała, ale wszystko i tak spadało na jego pośladki, które po chwili obserwacji wylądowały na krześle co zburzyło świat Sue. Ocknęła się z chwili zamotania i spojrzała na przyjaciela, który najwidoczniej był pochłonięty rozmową z... nią.
- Co, co? - zamrugała oczami.
- Właśnie miałem zdejmować ci drugą część bielizny - powiedział śmiertelnie poważnie na co ona w końcu na niego spojrzała.
- Ha-Ha-Ha - wykrztusiła z sarkazmem - Bardzo śmieszne - otworzyła książki.
- Z twoich jakże wnikliwych obserwacji wnioskuję, że już nawet wiesz jakie gacie ma pod spodem - zaśmiał się dość głośno.
- Przestań - zganiła go - Nie wiem o co ci chodzi - zarzekała się, ale on spojrzał na nią jakby mówił, że jej oczy zostawiły ślad na jego tyłku - Jest nowy i to chyba normalne, że się mu przyglądam, nie? Jak byś był dziewczyną to - przerwał jej.
- To już bym na niego leciał - dokończył - Tak jak ty - powiedział głośno - To na co czekasz? Idź.
- Chyba cię do reszty poje*ało - zaśmiała się - Teraz mamy lekcje - przeliterowała mu dokładnie, żeby na pewno zrozumiał.
Po wymianie słownej ze swoim przyjacielem znów spojrzała na nowego. Dokładnie oglądała każdy centymetr jego ciała, gdy natrafiła na oczy... zwrócone na nią. Szybko spuściła głowę, wiedząc, że on wie. Czy ja zawsze muszę być taka nieuważna? - zapytała samą siebie i zaczęła szukać czegoś w torbie.
 
Oczami Alexis:
- Raz! Dwa! Jeszcze raz! - krzyczała do siebie i ponownie walnęła w worek treningowy.
Uwielbiała to, kochała wszystkie sporty, ale żeby tak bezkarnie powalić z całej siły w coś co może być jej każdym wrogiem było jej odskocznią. Nawet chciała wziąć udział w zawodach i właśnie się do tego przekonywała. Wiedziała, że była dobra i potrafiła dać z pięści. Odeszła na parę kroków i wyjęła z torby wodę. Oblała nią swoją twarz, a później zaczęła pić. Siedziała tu już od powrotu ze szkoły, a tak właściwie to od końca lekcji, bo praktycznie cały czas jest w szkole. Spojrzała w wielkie lustro za sobą. Przyglądała się swojemu odbiciu i uznała, że ma niezły tyłek. Zaczęła się śmiać, ale chwilę później wezbrała w niej złość. Wróciła do worka i zaczęła go 'bić'. Znów przypomniała sobie, że ma być tylko człowiekiem. Ale jak? Ona nie jest zwykłym człowiekiem. O nie! Nikt nie będzie nią rządził. Odeszła od worka i usiadła po turecku na podłodze. Wyjęła z torby wodę i rozlała ją przed sobą. Podniosła rękę i woda zamieniła się w ogień. Wiedziała, że jest sama, więc się nie krępowała. Patrzyła na to co robi z wielką uwagą, jakby była zahipnotyzowana. Ogień rozprzestrzeniał się coraz szybciej, ale Alex jakby nie zdawała sobie z tego sprawy. Nie wiedziała też, że cały czas ktoś ją obserwuje, a to co ona robi bardzo mu się podoba. Nagle na salę wbiegła rozwścieczona Sue i jednym ruchem ręki zgasiła płomień. Wtedy Alexis jak poparzona podniosła się i spojrzała na nią z rozbawieniem.
- Hej słońce - zaśmiała się do niej.
- Ty debilu! - krzyknęła ściszając głos - Odbiło ci?!
- Ej, sama jesteś debilem, to po pierwsze, no a po drugie to fajnie jest tak czasem poczarować - uśmiechnęła się.
- Tak, ale nie tutaj - złapała ją pod rękę - A widziałaś już kolejnego z rzędu nowego? Jest taki... mrrrał, śliczny, ponętny i ekscytujący - zaśmiała się.
- Taa, kolejny nowy? Weź już jakieś walnięcie z nimi, znów będzie się panoszył jak jakiś debil, ty pewnie wpadniesz mu w oko, Eliz będzie się za nim uganiać i tutaj już od jego charakteru zależy czy wybierze ciebie czy przeleci Eliz i będzie się do ciebie przystawiał, w drugim przypadku to ty go znienawidzisz, ja pewnie mu coś złamię, no a on i tak będzie chciał cię mieć - wyrecytowała.
- Taa? A dlaczego niby na ciebie miałby nie lecieć? - zaśmiała się i klepnęła ją w tyłek - Masz co pokazać - zaśmiały się obydwie i poszły do domu.
Alexis przedstawiła skróconą historię jej życia. Chłopcy zawsze lecieli na Susanne, bo była grzeczna i miła, a ona - buntownicza Alexis - zawsze była chłopczycą, która nadawała się, żeby poganiać z chłopakami. W sumie lubiła to, bo miała poparcie u chłopaków, ale jej siostra była księżniczką, a ona? A ona była w tym teamie dziewczyną - chłopcem. Jedynym pozytywem w tym wszystkim dla niej było to, że była silniejsza od swojej siostry i to ona wygrywała w dziecięcych bitwach na śnieżki, walce na poduszki czy zwykłej 'zabawie.



~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Sorki, że tak długo, ale to dlatego, że net mi padł i nie mogłam zrobić nic - zupełnie nic. Co do rozdziału : odkrywamy kolejne różnice między dziewczynami i mamy kolejnego nowego - tak wiem trochę powariowałam, ale zaczynam wcielać w życie nowy plan na to opowiadani. Liczę na komentarz, buziaki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz