środa, 29 października 2014

Rozdział pierwszy

Oczami Alexis:
Alexis siedziała właśnie w swoim pokoju śmiejąc się z wielkiego wiatru w jej pokoju, uwielbiała to robić, ale nie mogła. Jakby tylko Sue się dowiedziała znów rozpętałaby się kłótnia, której nie chciała. Czasem miała ochotę się z nią posprzeczać, ale teraz było to niemożliwe, coraz trudniej opanować swoje... zachowanie. Jeszcze przypadkiem mogłyby rozwalić cały dom i to jednym mrugnięciem oka. Alex czuła, że jest silniejsza od siostry, ale jakoś nie mówiła tego na głos. Uważała, że nie mówiąc tego okazuje jaka to już jest dorosła. Choć w sumie to nie chciała być dorosła, bała się tak zwyczajnie zestarzeć i umrzeć.
W końcu wyszła z pokoju zostawiając tam idealny porządek, oczywiście tylko dla niepoznaki. Zeszła na dół, w kuchni siedziała jej siostra i brat cioteczny. Uśmiechnęła się do nich i bez słowa sięgnęła po mleko, jednym haustem przechyliła kartonik i wlała sobie do buzi.
- A tobie co? - odezwała się Susanne.
- Nic - odpowiedziała jakby nie wiedziała o co chodzi - Ah! Dziś podadzą kogo wybrali do sztuki "Romeo i Julia" - uśmiechnęła się - A ty, moja droga siostro? Chcesz się dostać, bo wszakże dużo tekstu do zapamiętania, mi się uda - zaczęła teatralnie monolog - Lecz gdyby nie udało mi się zdobyć głównej roli w tym spektaklu, w co wątpię, odejdę. Zaszyję się gdzieś w czarnej dziurze i już po wsze czasy nikt o mnie nie usłyszy. A strata to będzie wielka - skończyła kłaniając się.
- Chcesz być Julią? - zapytała pełna obaw.
- A dlaczego nie? - usiadła obok nich - Mam talent, w przeciwieństwie do ciebie - dodała złośliwie po cichu.
- Wiesz, naszej Sue chodzi chyba o pocałunek na łożu śmierci - wtrącił się Jace.
- No i? - uśmiechnęła się jeszcze szerzej - Przecież to nie takie straszne. Przynajmniej dla mnie.
- Mnie to zbyt nie obchodzi - powiedziała po chwili Sue.
- Dobra, idę zapalić, kryjcie mnie przed matką - posłał jej ciepły uśmiech i po chwili zniknął za drzwiami frontowymi.
Alex przyglądała się twarzy siostry chcąc powiedzieć coś złośliwego, ale nie wiedziała co. Zaczęła się zastanawiać co takiego zrobi jak dostanie tylko jakiś krótki epizod do zagrania? Przecież ona się do tego nie nadawała. Musiała grać pierwsze skrzypce, inaczej ci, którzy wybierali role będą w lekkim niebezpieczeństwie.
Susanne posmarowała sobie kanapkę pasztetem pomidorowym, a na to nałożyła sobie dżemu truskawkowego. Alexis spojrzała na nią z przerażeniem.
- Weź, bo chyba rzygnę! - udała wymioty i schowała głowę pod stół.
- Co? - warknęła - Ja chyba rzygnę jak znów będziesz gadała swoje głupoty - zaśmiała się - Na serio chcesz w tym wystąpić? - zmieniła temat.
- No - wsypała płatki do miski.
- Taa, znów będę miała wstyd na całą szkołę - uniosła oczy ku górze.
- Ty wstyd? To ja bym miała wstyd jak TY byś w tym wystąpiła - wstała - Wiesz co? Ja mam talent, a ty mówisz tak bo mi zazdrościsz - zaśmiała się.
- Yhym, czego? Twoich głupot? Nie chcę być je*niętą świruską jak ty.
- Sama jesteś 'ykh' świruską! - wkurzyła się.
Po chwili do kuchni weszła ich ciocia. Spojrzała na co Alex usiadła i nalała sobie mleka. Szukała między nimi kogoś, mianowicie Jace'a. Martwiła się o niego, ale nie wiedziała jak ma mu pomóc. Cóż, jest już prawie dorosły - pomyślała.
- Gdzie Jace? - spytała dziewczyn.
- Nie wiem - odparła Sue - Może jeszcze śpi? - udała głupią.
Ciocia od razu wyszła przed dom gdzie zobaczyła swojego syna, nie miał nic w rękach tylko żuł gumę. Już sobie zapalił, skwitowała w myślach. Szarpnęła go za ramię i poszła z nim do domu. Z początku się wyrywał, ale w końcu przestał i grzecznie poszedł za matką.
 
Oczami Susanne:
Szła właśnie do szkoły razem ze swoją siostrą. Miała torbę na ramię, jej siostra plecak. Miała iść na lekcję geografii, ale ktoś ją zatrzymał. Był to wysportowany chłopak, największe ciacho w szkole. Cały czas się za nią uganiał, ale ona (tak jak i Alex) nienawidziła go. Był słodki, ale przy tym także; samolubny, gburowaty, nie czuły na krzywdę ludzką.
Cały czas idąc przed siebie nawet się do niego nie odezwała. On przyglądał się każdemu szczegółowi jej ubioru, co niemało ją denerwowało.
- Czego chcesz? - stanęła i odwróciła się do niego - Eliza się za tobą kręci, pogadaj z nią.
- Oj, Sue - złapał ją za rękę i okręcił zatrzymując w swoich ramionach - Przecież chcę tylko pogadać - tulił ją do siebie.
- Na prawdę? - powiedziała szczęśliwie - Co za pech, bo ja nie - wyrwała się z jego objęć i poszła w swoją stronę.
Usiadła na dworze przy ławkach i wyjęła książkę, żeby trochę się pouczyć. Na reszcie miała spokój, który ktoś musiał jej zburzyć. Tym razem była to jej siostra, zdenerwowana jej obecnością zamknęła książkę i wlepiła w nią wzrok. Była szczęśliwa i podekscytowana. Chwilę tak na nią patrzyła, ale ode chciało jej się tracić czas.
- No co?! - Alex nadal była cicho - Powiesz wreszcie?! - warknęła już bardzo zdenerwowana.
- Dostałam!
- Co dostałaś, Alex?
- Nie Alex! Mów do mnie Julia - zbliżyła się do niej - Ta od Romea.
- Udało ci się? - spojrzała przejęta.
- A czy wątpiłaś? - uścisnęły się obydwie - Ej, dobra, zostaw. Później się naprzytulasz, teraz muszę iść na lekcję - spojrzała za siebie - Ale nie taką zwykłą.
- Alex - ostrzegła ją.
- No co? Przecież to nie zabronione - zastanowiła się chwilę - Chodź ze mną. Kiedy ostatnio jej używałaś? Kiedy Jace nie mógł sobie poradzić z natrętną dziewczyną? Błagam! To było rok temu! Jeżeli nie będziesz korzystała z...
- Okey! - zgodziła się, na co u młodszej z sióstr wstąpił uśmiech - tylko gdzieś gdzie nikt nas nie zauważy! - upomniała ją.
- No wiem.
Złapała Sue za rękę i ruszyły do lasu, tylko tu nikt nie miał prawa ich zobaczyć. Tam był spokój i ukojenie, którego obydwie potrzebowały. Stanęła naprzeciw dwóch drzew i wpatrywały się w nie, po chwili z ust obydwu dziewczyn wyszły te słowa; Phesmatos incendia. Jak tylko to powiedziały ogarnęło ich poczucie energii, a po chwili drzewa zapaliły się. Czuły się świetnie, już dawno nie mogły tak po prostu użyć swoich mocy.


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Jeżeli ktoś kto czyta to proszę zostawić po sobie jakiś znak :*

1 komentarz:

  1. Hej,wpadłam tu jak tylko zobaczyłam, że dodałaś komentarz u mnie :) Nie powiem, fajnie się zapowiada. Dobrze podtrzymujesz charaktery Susanne i Alexis, wyzwiska, zaczepki, coś jak ja i mój starszy brat. Tylko mi się szablon nie podoba, bo nie lubię tych kolorów i w ogóle. Ale oczywiście to twój blog i skoro podoba ci się ten szablon, to coś w tym może być. A więc tak, wróćmy do rozdziału. Żal mi trochę Jace'a i jego matki. Nigdy nie zrozumiem ludzi, którzy ze świadomością swoich czynów, niszczą sobie zdrowie. Hymm... Wydaje mi się, że zaczęłam lubić jego dziewczynę, skoro mu pomaga. Oczywiście nie było jej tu, ale mam nadzieję na więcej scen z nią. Muszę ją poznać, żeby później ewentualnie ocenić. Po za tym samo jej imię - Melanie, magicznie brzmi. Tak delikatnie.
    Więc. Sue i Alex są czarownicami, tak? I jeśli dobrze zrozumiałam dość potężnymi. No nareszcie czytam coś z czarownicami, masz u mnie plusa :D Ostatnio w internecie aż kipi od opowiadań z wampirami. Och i "Romeo i Julia". Jak byłam mniejsza, przeczytałam ją, więc mam nadzieję, że opiszesz ładnie tą sztukę w jakimś rozdziale. Ach i jeszcze ten chłopak. Dość natrętny, ja już bym walnęła. Ale! To tylko moje myśli, więc nie próbuj tego w domu, hahaha :D
    Ok, ja już muszę lecieć
    Pozdrawiam i weny życzę <3
    Julia :*

    OdpowiedzUsuń