piątek, 6 lutego 2015

Rozdział szósty

Oczami Alexis:
Dziś odbywają się kolejne próby do występu. Alex była strasznie podekscytowana, już nie mogła się doczekać samego występu. Wyobrażała go sobie i stwierdziła tylko jedno "będzie idealny". Czuła to w swoich kościach. Ledwo wytrzymywała na lekcjach, żeby usiedzieć na miejscu. Cały czas myślała o tym co będzie dalej, jakie stroje wymyśli pani Katherine. Od tygodnia od niczym innym nie myślała. W domu zadręczała domowników tym tematem, ale wcale nie to miała na celu. Jej celem było odwrócenie uwagi od tego co dzieje się u niej w pokoju. Otóż Alex kiedyś na strychu czyjegoś domu (oczywiście była tam dla zabawy) znalazła księgę. Z początku nie wszystko rozumiała, ale później kiedy wczytała się w słowa dokładniej zrozumiała, że to są zaklęcia. Nie mogła o tym powiedzieć Sue, bo wie jakby zareagowała. Powiedziała by, że to jest nieodpowiedzialne, a książka jest nie nasza własnością, więc musiała by się fatygować odnieść ją tam skąd wzięła. Pół biedy z odniesieniem, ale Alex wcale nie pamiętała z czyjego domu to było. I to najbardziej ją dobijało, dowiedziała się, że ktoś w mieście miał podobne tajemnice do jej, ale przez swoją głupotę nawet nie wiedziała kto. Gdybym czasem choć trochę pomyślała - oburzyła się na sama siebie w głowie.
Nagle zadzwonił dzwonek, ostatnia lekcja minęła. Teraz zostało już tylko kółko teatralne! Coś na co czekała od samego rana. Szybko wrzuciła książki do plecaka i pognała w stronę drzwi. Kiedy tylko doszła do pierwszej ławki poczuła coś mokrego na plecach. Zdjęła plecak i zobaczyła, że cały jest mokry. Ona to ma pecha! Akurat teraz?!
- Fuck! - szepnęła pełna złości, ale tak aby jej nikt nie usłyszał.
Szybko wyjęła książki i spojrzała na dno plecaka, oczywiście, że nie dokręciła wody. Co za idiotyczna sytuacja - zaśmiała się przez złość. Rozejrzała się ostrożnie po klasie, nie było nikogo oprócz pani Greensty i dwóch uczennic. Mogła chyba zaryzykować... Przecież to szybko pójdzie i nikt nie zauważy. Obróciła głowę do tyłu sprawdzając czy aby na pewno nikt nie patrzy i szybkim ruchem ręki oczyściła swój plecak, a następnie książki. Rozejrzała się zadowolona ze swojej pracy i uśmiechnęła szeroko. Spakowała się po raz drugi i wyszła z klasy.
Kolejny pech, kiedy wychodziła wpadła na kogoś. Często jej się to zdarza, ale, żeby akurat w ten dzień?! To chyba już lekka przesada. Książki jej wypadł, gdyż nie zapięła suwaka. Szybko pochyliła się, żeby je pozbierać, kiedy obok swoich rąk zauważyła też inne. Zabrała część książek i włożyła do środka, następnie swój wzrok przerzuciła na chłopaka. Nie widziała go, ale z tego co opowiadała jej Susanne to pewnie był ten nowy. Jak mu tam było? Ach, tak, Zac.
- Przepraszam - powiedziała lekko wkurzona, próbując zachować choć pozory dobrych manier.
- Nie, to ja - uśmiechnął się szeroko, od razu wyczuł, że jakby mogła i miała czas to rzuciła by się na niego z pięściami, już wiedział, że to ona.
- Mogę? - wskazała lekko na książki, po chwili podał jej je, a ona dotknęła nie chcący jego dłoni, na jedną nanosekundę miała mroczki przed oczami, a ręka parzyła jakby włożyła ją do wrzątku - Dzięki.
Odwróciła się zmieszana poszła na lekcję z panią Katherine. To było dziwne, a nawet bardzo dziwne. Poczuła jakby coś specjalnie odpychało ją od niego albo co gorsza, żeby użyła na nim swoich czarów. Ale wychodziło na to, że albo zwariowała albo musi sobie poczarować. Szybko wbiegła przez białe drzwi do sali przygotowań, oczywiście spóźniona.

Oczami Susanne:
Po lekko opóźnionych zajęciach teatralnych, z powodu jej braku odtwórczyni głównej roli, poszła razem z Luke'iem do kawiarni. Widziała, że coś jest nie tak z jej przyjacielem, ale nie wiedziała co go trapi, a jeżeli chodziło o jego prywatne sprawy był bardzo skryty. Próbowała coś z niego wyciągnąć i będąc przy tym mało brutalna, ale nic nie działało. Nie chciała jednak zasypywać go setkami pytań, bo nie to miała na celu. Właśnie dlatego zaproponowała mu wypad do kawiarenki, miała nadzieję, że tam będą mogli na spokojnie porozmawiać i wyciągnie z niego co się dzieje.
Weszli przez szklane, duże drzwi i usiedli gdzieś w kącie. Chłopak udawał, że jest w świetnym humorze, ale mu się to nie udawało. Sue potrafiła rozpoznać kiedy jest smutny, a kiedy nie posiada się z radości. Już od samego początku znaleźli wspólny język, wiedziała, że może na nim polegać i wyjawiała mu wszystkie swoje troski, no prawie wszystkie. A to, że on tak po prostu zamyka się przed nią i przed całym światem było nie do zniesienia. Ona na prawdę traktowała go jak przyjaciela, ale nie miała pewności czy on traktuje ją tak samo.
Zamówili po herbacie i szarlotce. Sue przez jakiś czas patrzyła na chłopaka, który był nieobecny, patrzył gdzieś za okno i wdawał się w ogóle nie zwracać na nią uwagi. Ten jego gest zdenerwował ją na co głośno westchnęła, ale i tego nie zauważył.
- Ej! - szturchnęła go w ramię i nareszcie na nią spojrzał.
- Co? - był zdezorientowany, a ona dała mu do zrozumienia, że właśnie się obraziła - No, przepraszam - wydukał - Co mówiłaś? - zapytał już grzeczniej próbując poprawić swoją sytuację, choć wiedział, że to nie będzie proste.
- Mówiłam, że jesteś idiotą - skomentowała jego zachowanie - Ale powiem ci coś, ja nawet jeżeli byłam tak bardzo pogrążona swoimi myślami jak ty to i tak wszystko ci później powiedziałam. Przez ten wywód chcę skłonić cię do powiedzenia mi co się dzieje - dodała dość twardo, na co on oburzył się lekko, ale wiedział, że ma rację.
- Nic się nie dzieje - próbował skłamać, ale widząc jej morderczy wzrok zmienił zdanie - Chodzi o Ian'a - wytłumaczył jednym zdaniem.
- Co z nim? - dopytywała się.
- To, że nie dawno się przeprowadziliśmy tutaj, a on znów chce wyjeżdżać - Sue zatkało, przecież nie mogła stracić przyjaciela, nie teraz - Powiedziałem mu, że ja tu zostaje, ale na to wydarł się i... - uciął w tym momencie jakby to już było za wiele, po chwili kelnerka podała ich zamówienie, Sue pokazała, żeby kontynuował, ale on milczał.
- I? - warknęła zniecierpliwiona, mieli nie mieć przed sobą tajemnic, a tu nagle w połowie milczy i zamyka się w sobie, to robi się nieznośne.
- I zrobił coś dziwnego - przybliżył się do niej jakby to co zaraz powie musi zostać wielka tajemnicą, która nie może wyjść poza ich dwoje, kiedy tylko to zrobił ona też przybliżyła się do niego ciekawa co też mogłoby być takie "dziwne" - On... on... - nie mógł się wysłowić co także zdenerwowało dziewczynę - On przesunął krzesło - powiedział bardzo poważnie, ale ona myślała, że zaraz wybuchnie śmiechem, patrzyła na niego jak na wariata.
- Aha - ledwo się powstrzymywała, żeby nie zacząć się śmiać.
- Ale nie tak jak ty myślisz - poprawił się widząc jej reakcję - On po prostu podniósł rękę i podniósł krzesło trzaskając nim o ścianę, ale nawet go nie dotknął - Sue w końcu zrozumiała o co mu chodzi, czyli, że Ian też jest czarodziejem? To dlaczego Luke tego nie wie skoro jest jego bratem i razem odziedziczyli tę moc? Coś tu jest nie tak, a ona dowie się co - Wiem, że pewnie teraz myślisz, że jestem wariatem albo upośledzonym umysłowo, ale to prawda - tłumaczył się.
- Wiem - powiedziała ni to do siebie ni to do niego myśląc, że nie usłyszy, jednak on usłyszał. Spojrzał na nią jakby z zadowoleniem i zdziwieniem i już miała zadać pytanie, kiedy ta spojrzała w końcu na niego i uśmiechnęła się czym zmieszała chłopaka.
- Czyli mi wierzysz? - zapytał z nadzieją, miał swoje teorie na temat siebie i swojego brata, ale bał się je komukolwiek powiedzieć, żeby nie uznali go za wariata, ale teraz wiedział, że Susanne może powiedzieć wszystko - To wszystko dzieje się na prawdę - powiedział, a ona już wiedziała, że nie prowadzi to do niczego dobrego.
Dotknęła opuszkami palców jego skroni używając zaklęcia hipnozy. Spojrzała mu w jego otumanione oczy i zaczęła.
- A teraz nic nie powiesz, pójdziesz za mną i o nic nie zapytasz - przytaknął głową, a ona go puściła.
Zapłacili za swoje zamówienie i oboje wyszli z tego miejsca. Sue szybko wyjęła z kieszeni telefon i zadzwoniła do siostry, wiedziała, że musi wszystko jej powiedzieć, bo nie miały przed sobą tajemnic. Po za tym w sprawach "magicznych" jej siostra była bardziej rozeznana.

Oczami Alexis:
Dziewczyna cały czas czuła się przez kogoś obserwowana. Co chwila obracała się za siebie, ale nikogo tam nie było. Czuła się z tym niekomfortowo, ale wiedziała, że da sobie radę. Znała już więcej zaklęć dzięki księdze zaklęć, cały czas miała ją przy sobie. Nauczyła się ją uczynić niewidzialną, potrafiła to, ale tylko na małych przedmiotach. Wszystkie te zaklęcia były łatwe, ale za każdym razem pojawiało się ostrzeżenie, że są bardzo wyczerpujące. Alex chciała spróbować czegoś trudniejszego i wcale nie bała się o wyczerpanie, bo nawet nie odczuwała skutków magi na sobie. Chciała po prostu korzystać z tego co dawało jej życie, przecież nie będzie przez całe życie ukrywać tego kim jest. Nie miała zamiaru zestarzeć się i siedzieć jak potulna babcia kiedy tyle może przeżyć. Nie chciała być zwykła. Codziennie ćwiczyła zaklęcia, żeby być silna i w końcu znaleźć kogoś takiego jak ona, aby móc wykorzystać swoje zdolności.
Nagle jej rozmyślenia przerwał dźwięk swojego telefonu. Szybko wyjęła go z kieszeni, na wyświetlaczu imię jej kochanej siostry. Przybrała uśmiech na usta i odebrała połączenie, nie zdążyła powiedzieć głupiego "hej", gdyż została przytłoczona lawiną słów Sue.
- Właśnie prowadzę do domu zahipnotyzowanego chłopaka, który powiedział mi, że jego brat jest wiedźminem czy czymkolwiek co potrafi czarować, a ja nie widząc co robić rzuciłam na niego zaklęcie, ale nie wiem czy dobrze i w każdej chwili może się wybudzić z transu i uznać mnie za wariatkę lub zjawę, więc do jasnej cholery powiedz mi gdzie jesteś?! - wszystko powiedziała na jednym tchu, a Alex złączyła wszystkie fakty w jakąś całość.
- Spokojnie, małe - zaczęła - Zaraz tam będę, zaprowadź go do mojego pokoju i czekajcie na mnie, ale najpierw upewnij mnie, że tym kimś jest Luke - Sue westchnęła ciężko na znak, że tak.
Alex rozłączyła się i zamiast siedzieć przed jakimś pub'em wzięła swoje rzeczy i ruszyła do domu. Dziwne uczucie nie opuszczało jej na ani na krok. Teraz kiedy wiedziała, że Ian najprawdopodobniej jest czarownikiem nie była pewna czy ma się czego obawiać. Od razu wiedziała, że w tym całym zbiorowisku nowych facetów w szkole jest coś dziwnego. Przecież to nie było normalne, ze prawie za jednym razem do szkoły przybyło trzech facetów. Tak, mówiła o nich wszystkich jako o podejrzanych. O Ian'ie wiedziała teraz, ale Zac wydawał jej się dziwny, wtedy gdy podawał jej książki... To uczucie i przebłysk, a raczej zaćmienie. Powinna o tym powiedzieć Susanne, ale później, nie teraz.
Szybko dotarła do domu i bez przywitania z Jace'em lub ciocią wbiegła na górę. Zostawiła plecak na łóżku i podeszła do Sue, która przytrzymywała jęczącego Luke'a na krześle, najwidoczniej hipnoza prysnęła. Podeszła do łóżka i przyklęknęła przy nim, zaczęła szukać czegoś pod nim, a kiedy to znalazła uśmiech na jej ustach poszerzył się. Starsza siostra w tym czasie zajęta była szarpaniem się z chłopakiem. Szybko usiadła na łóżku i otworzyła księgę na jakieś stronie, rzuciła tylko na nią okiem i podeszła do Luke'a. Spojrzała w jego przestraszone oczy i złapała mocno jego głowę, nie tak lekko jak uprzednio jej siostra, ale bardzo mocno, nawet nie zdawała sobie sprawy jak.
- Cicho - powiedziała, a on uspokoił się - Trzeba zapalić szałwię, żeby nikt nie słyszał co dzieje się w pokoju - ledwo zdążyła to powiedzieć, kiedy jej siostra zakadziła już prawie całe pomieszczenie - Już - zakrztusiła się - To nie jest zabawka - zaśmiała się.
Niestety Sue nie było do śmiechu. Przed chwilą dowiedziała się o jakimś obcym w miasteczku i to jeszcze bracie jej przyjaciela. Alex za to nic sobie z tego nie robiła, poniekąd była zadowolona, że do jej nudnego życia wplątała się jakaś tajemnica. Ponownie podeszła do chłopaka, który próbował uciec, ale nie mógł. Znów złapała go za głowę i znów nie była za delikatna. Cieszyła się, że swobodnie może używać magii.
- Dilata mentem veniat ad me quid tu me nunc latitat - zamknęła oczy i zaczęła zaklęcie.
Widziała w swojej głowie kłótnie z Ian'em, trzask i to co robi, czuła strach Luke'a i widziała złość, ale także zdenerwowanie jego brata.
Susanne tym czasem siedziała u niej na łóżku i wertowała nie znaną jej książkę, Skąd jej mała siostra ją miała? Musi chyba z nią poważnie porozmawiać.
Po chwili Alex z uśmiechem na ustach odwróciła się do siostry, ale gdy zobaczyła jej sroga minę wiedziała, że nie będzie łatwo. Tylko tym razem miała jakiekolwiek argumenty, aby siostra jej wysłuchała, bo przecież w końcu pomogła.
- A więc - chciała zacząć, żeby odwlec rozmowę, ale Sue jej przerwała.
- A więc powiedz mi co to jest? - rzuciła jej książkę, a Alex złapała ją szybko i trzymała tak delikatnie jakby była ona najcenniejszą rzeczą na świecie - No tłumacz się szybciej - rzuciła się na łóżko.
- Nie rzucaj tym! - warknęła i położyła się obok jakby zupełnie nie zwracały uwagi na zmęczonego Luke'a - Kiedyś znalazłam ją na jakiś strychu, nie pytaj co tam robiłam, i pomyślałam sobie, że się nam przyda - uśmiechnęła się szyderczo - Jak widać miałam racje - szturchnęła siostrę w bok, powodując u niej nikły śmiech.
- Dlaczego mi o tym nie powiedziałaś? - usiadła, Alex zrobiła to samo. Starsza z nich widząc, że raczej nie będzie się jej zwierzać postanowiła zmienić temat - Dobra, więc czego się dowiedziałaś? - uśmiechnęła się promiennie, ale gdy tylko spojrzała na Luke'a mina jej zrzedła.

Oczami Susanne:
Nie myślała, że takie krótkie zaklęcie może go tak wykończyć. A może o prostu wykończyły go te napływające wiadomości? Przecież nie dawno dowiedział się czegoś dziwnego o swoim bracie... a tak właściwie nie dowiedział, bo nie dała mu dokończyć zdania tylko siłą umysłu zaprowadziła go do swojego domu, gdzie został poddany czyszczeniem mózgu. Tak, to mogło być wyczerpujące. Nie czekając na odpowiedź siostry podeszła do niego i zaprowadziła na łóżko, żeby się położył. Alex spojrzała na nią, jej nastawienie co do tego pomysł było dość sceptyczne, przecież to jej pokój i jej łóżko. Westchnęła tylko pozostawiając to wszystko bez komentarza.
- On miał rację, Ian jest czarownikiem - skrzywiła się na to określenie - To nie brzmi, jak nazwać faceta wiedźmę? - zapytała ironicznie.
- Przestań się bawić - zrugała ją siostra.
- Ej, no. Tylko się pytam - udała obrażoną - I co zamierzasz dalej zrobić? - Sue spojrzała na nią pytająco - No z Ian'em, przecież chyba tego tak nie zostawimy. Bo wiesz... Luke też jest czarownikiem, nawet jeżeli on o tym nie wie - dodała i znów się skrzywiła na to dość dziwne dla niej określenie.
- Nie wiem, może porozmawiać z Ian'em - zaproponowała, ale od razu napotkała się na szalone spojrzenie siostry.
- Ej, ej, ej. Nie dawno ten gość prawie skrzywdził swojego brata, bo ten powiedział coś co mu się nie spodobało, a ty myślisz, że jak pójdziesz i powiesz mu, że o nim wiemy i mamy jego brata na 'przechowanie' to się nie wkurzy? - warknęła - Błagam, nie bądź naiwna.
- Ej, ej, ej. To nie jest jakiś seryjny zabójca czy co tylko zwykły chłopak - zastanowiła się nad wypowiedzianymi słowami - Znaczy taki jak my - poprawiła się.
- No nie, bo ja nie trzaskam krzeseł - uśmiechnęła się.
- Nie, tylko palisz las - skarciła ją ponownie - Po prostu z nim pogadam. Powiem, że my wiemy kim on jest - ciągnęła chodząc po pokoju - że nie musi się bać, że Luke jest z nami i że wszystko będzie dobrze - uśmiechnęła się w stronę siostry uważając swoją wypowiedź za ideał.
- Ta! - krzyknęła - Myślisz, że co? Powie ci, że się cieszy, a później zostaniemy przyjaciółmi? - szepnęła zdając sobie sprawę, że krzyczy na cały dom - Przecież on chciał się znów przeprowadzić, więc po prostu pozwólmy mu na to - wytłumaczyła.
- A Luke? - spytała podejrzliwie Sue, nie była optymistycznie nastawiona na ten pomysł, przecież to było tylko odkładanie sprawy na bok, a jej wścibska siostra i tak po jakimś czasie sama by do niego poszła.
- A Luke - zamyśliła się - Wymażę mu wszystkie wspomnienia i odejdzie razem z bratem zapominając o tym co tu zaszło i o tym co zrobił Ian - rzuciła pośpiesznie i kiedy chciała już wyjść z pokoju ręka Sue jej na to nie pozwoliła - Co? - spojrzała na nią.
- Nie usuniemy mu wspomnień - pogroziła palcem, na co młodsza z nich westchnęła głośno - To jest mój przyjaciel i ma prawo wiedzieć co się wokół niego dzieje - wrzasnęła trochę za głośno - Powinien wiedzieć kim jest i co może zrobić.
- Dziewczynki obiad! - usłyszały głos cioci, ale nic sobie z tego nie zrobiły, Sue nie widząc reakcji ze strony Alexis otworzyła drzwi i zamierzyła się do wyjścia.
- Więc planujesz go przechowywać u mnie w pokoju? - krzyknęła głośno młodsza z nich będąc zdegustowana zaistniałą sytuacją.
- Wezmę go do siebie - warknęła poirytowana - Powiem mu wszystko i oswoję z magią, a ty na razie nie zabij go póki jest u ciebie - krzyknęła - To jest mój przyjaciel i nie chcę go stracić.
- Dziewczynki! - znów usłyszały ciocię.
- Już! - krzyknęła Sue i pozostawiła młodszą siostrę samą.
Alex tylko patrzyła na drzwi i nie rozumiała jednego faktu. Jak można przez tak krótki czas przywiązać się do kogoś? Ona mu od razu zaufała i to było dziwne. Dla Alexis było proste, że na zaufanie trzeba sobie zarobić, a nie tak od razu... Ale nie miała zamiaru ograniczać jej względem tego co robić, niech mu wytłumaczy, a ona zajmie się Ian'em...


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~


Hejoł! A więc zrobiłam mały rozgardiasz na blogu, ale to wszystko przez moją głupotę. Rozdział wydaje mi się stosunkowo długi i bardzo dużo wnosi do opowiadania, gdyż zdałam sobie sprawę, że mój poprzedni rozdział był do niczego, ten też mi się nie podoba, ale myślę, że jest lepiej niż poprzednio... Zapraszam do komentowania i buziaczki!

1 komentarz:

  1. Hej, przez przypadek wpadłam na twój blog i chyba na nim zostanę.
    Podobają mi się bohaterowie, a tym bardziej to, że użyłaś Annę i Georgie ♥
    Opowiadanie bardzo mi się podoba, choć mam małe zastrzeżenia.
    Często występują powtórzenia "Chciała po prostu korzystać z tego co dawało jej życie, przecież nie będzie przez całe życie ukrywać tego kim jest. " Za dużo tego życia ♥
    I jeszcze coś- pisze się Iana, a nie Ian'a. Apostrof wykorzystuje się gdy słowo kończy się na samogłoskę, tak więc Luke'a jak najbardziej.
    Twoja historia bardzo mi się podoba i chciałabym byś mnie powiadomiła o nowych rozdziałach.
    Zapraszam też na moje opowiadanie witaj-w-symulacji.blogspot.com Mam nadzieję, że Ci się spodoba (też możesz krytykować). Pozdrawiam i życzę weny ♥

    OdpowiedzUsuń